KTO JEST WINIEN?

Wojna spustoszyła życie nas wszystkich. Pozbawiona sensu agonia. Monstrualne okrucieństwo.

Straszliwe nieszczęścia, takie jak ta wojna, sprawiają, że nam się chce płakać.  „Jeżeli jest gdzieś dobry Bóg, to w takim razie czemu pozwala, by zło nad nami dominowało? Czemu nie powstrzymał tego wszystkiego? Dlaczego czeka i nie kończy z tym już teraz?”

Niestety, czasami Bóg musi poczekać, by przyciągnąć naszą uwagę. Zbyt często dzieje się tak, że nie myślimy o Bogu, gdy wszystko nam się układa. Bóg ostrzegł na ten temat nas i naszych przodków.  

„Bacz, abyś nie zapomniał Pana, Boga twego, zaniedbując jego przykazania, prawa i ustawy, które ci dziś nadaję. Aby gdy się najesz do syta, gdy pobudujesz sobie piękne domy, gdzie będziesz mieszkał, i gdy twoje bydło i trzody rozmnożą się, i gdy będziesz posiadał wiele srebra i złota, i wszystkiego będziesz miał wiele, Serce twoje nie stało się wyniosłe oraz abyś nie zapomniał Pana, Boga twego, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.” (V M 8:11-14)

 
Jak wszystko dobrze się układa, zapadamy w duchową amnezję. Ignorujemy Boga, a czasem  nawet podważamy Jego istnienie. A potem dotykają nas katastrofy i chcemy wiedzieć, dlaczego.

Pamiętam 1991 rok w Odessie, gdy Związek Radziecki zaczął pękać w szwach. Chaos pochłonął wszystko. Jednego dnia rozmawiałem z młodym mężczyzną, który zażarcie twierdził, że jest ateistą. Gdy zapytałem go, jak mógł być tak pewny, że Boga nie ma, wskazał rękoma na to, co nas otacza i z niepohamowanym gniewem powiedział, „Spójrz na to wszystko! Jeśli Bóg istnieje, to czemu pozwala na te rzeczy?!”

Cierpliwie zaproponowałem, że mu to wyjaśnię. „Bóg tego nam nie uczynił”, powiedziałem cicho. „My to zrobiliśmy. Siedemdziesiąt lat temu powiedzieliśmy Bogu, że Go nie potrzebujemy. Powiedzieliśmy Mu, że nawet nie istnieje. I powiedzieliśmy Mu, że zbudujemy raj na ziemi bez najmniejszej pomocy z Jego strony. I wiesz, co na to odpowiedział?” Ten młody człowiek był łaskawy słuchać cierpliwie do końca. Więc mówiłem dalej. „Bóg powiedział, ‘OK.’” Potem dodałem, „Naprawdę nie możemy winić Boga za to, co się dzieje, jeśli zaprzeczamy, że istnieje. Nie możemy Go winić za to, że stoi z boku, skoro jesteśmy tymi, którzy powiedzieli Mu, by zostawił nas w spokoju.”

To trudna prawda, a Jego dystansowanie się od nas może sprawiać, że wydaje nam się małostkowy, tak jakby mówił, „W porządku, nie chcesz mieć ze Mną nic wspólnego, to ja nie chcę mieć nic wspólnego z Tobą.” Ale to w ogóle nijak się ma do tego, co Bóg sam nam mówi. Boga boli, gdy nas boli, i On chce wkroczyć w nasze życie. On właściwie błaga każdego z nas, byśmy zaprosili Go, by zainterweniował. „Wzywaj Mnie w dniu utrapienia.” Woła „Wybawię Cię, a Ty mnie uwielbisz” (Psalm 50:15).

Bóg nie jest małostkowy. On ma złamane serce.

Jest pewien popularny idiom zaczerpnięty ze świata sportu. Może go znasz. „Piłka jest na Twoim boisku”. To znaczy „Kolejna rzecz, która się wydarzy, zależy od nas”. Czy jesteśmy gotowi zawołać do Niego, czy wolimy Go obwiniać za nasze potworności, zaprzeczając nawet temu, że On istnieje?

Gdy wołamy, On odpowiada. Jest jednak pewien problem. Często wołamy z żądaniem Jego interwencji. W swoim miłosierdziu, współczuciu i miłości robi to – interweniuje. Więc doraźny problem jest rozwiązany. Ale potem znowu odwracamy się do Niego plecami. Przypisujemy sobie za zasługę to, co dla nas zrobił, a potem przestajemy o Nim myśleć.

Niestety ten wzorzec charakteryzował dużą część naszej historii za czasów biblijnych, ale ten wzorzec dręczy nas też wciąż dzisiaj. W księdze Sędziów czytamy o czasie wielkiego kryzysu, „gdy synowie izraelscy wołali do Pana, wzbudził im Pan wybawcę, (Sędziów 3:15). Ale gdy kryzys minął, „synowie izraelscy czynili zło w oczach Pana” (Sędziów 4:1).

Gdy wołamy do Boga, On obiecuje, że odpowie. Ale jeśli wołamy, potrzebujemy zdawać sobie sprawę z naszej własnej niewierności, potrzebujemy pragnąć w szczerości serca powrócić do Tego, którego odtrąciliśmy, ale który czeka tylko, by zainterweniować i dopomóc. Tą osobą jest Jeszua, Mesjasz Jezus. Wzgardziliśmy Nim i odwróciliśmy się do Niego plecami, pomimo że On poświęcił Swoje niewinne życie, by stało się zapłatą za nasze przewinienia i odstępstwa. On umarł, gdy my się od Niego odwróciliśmy. Ale On nie jest już martwy. Żyje i apeluje do nas, tak jak apelował do naszych przodków, „Wzywaj Mnie w dniu utrapienia, a Ja cię wybawię”.  

Tak więc piłka jest na naszym boisku. Wezwiemy Go?

Zdaję sobie sprawę, że moje słowa mogą wydać się ostre. Ale zanim je odrzucisz, bo Ci się nie spodobały, czy zechcesz przekonać się, czy są prawdziwe? Będę się bardzo cieszył, jeśli zechcesz ze mną porozmawiać lub do mnie napisać.

Avi Snyder

Dodaj komentarz